Grażyna Mazurek: nie będziemy Radą „kanapową”. Spotkanie Andrzeja Wasilewskiego

Grażyna Mazurek: nie będziemy Radą „kanapową”. Spotkanie Andrzeja Wasilewskiego

Są ludzie, którzy są szczęśliwi, mogąc „nic nie robić”. Są także ludzie z potencjałem twórczym, dla których „nic nierobienie” jest bardzo męczące. Drugim typem jest Grażyna Mazurek – przewodnicząca Miejskiej Rady Seniorów w Kaliszu.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej GazetaSenior.pl

Kiedy Grażyna Mazurek przeszła na emeryturę, po pewnym czasie odreagowania zmęczenia i relaksacji poczęła odczuwać brak złożonych problemów do rozwiązania, skomplikowanych zadań do wykonania i codziennego przepływu informacji o tym, jakie sprawy jeszcze należałoby podnieść i na jakim forum. Po prostu nie godziła się na emerytalne „nicnierobienie”.

Po maturze pracowała w przetwórstwie spożywczym, potem w organizacji służby zdrowia, w rehabilitacji, ukończyła szkołę pracowników socjalnych, następnie magisterskie studia z zakresu polityki społecznej. To było już naturalnym wstępem do stanowisk kierowniczych w tymże obszarze. Z czasem została dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Z tego okresu bardzo sobie ceni znajomość z p. Wrocińską-Sławską z Poznania czy p. Remiezowicz z Konina, wybitnymi na gruncie wielkopolskim organizatorkami pomocy społecznej, Joanną Staręgą-Pasek czy Jackiem Kuroniem.

– Był to czas, kiedy wszystkim chciało się zmieniać Polskę, tworzyć jej nowe oblicze, a my w województwach nadawałyśmy kształt i formy pracy opiece społecznej. Był to czas pracy wielce kreatywnej i pouczających doświadczeń – mówi Grażyna Mazurek.
Kiedy więc w listopadzie 2016 r. Prezydent Miasta powołał Kaliską Radę Seniorów, uznano, że wiceprezes miejscowego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Grażyna Mazurek będzie najbardziej kompetentną osobą na przewodniczącą owej Rady. Kompetentną, bo zawodowo znającą z bliska problemy, potrzeby, niedogodności i oczekiwania starzejącej się populacji mieszkańców. – A w Kaliszu seniorzy stanowią 1/3 część mieszkańców (28,6%), co widać na ulicy – mówi p. Mazurek.

Sens Rady Seniorów

Ruch powoływania Rad Seniorów w jednostkach samorządu terytorialnego w Polsce nie rozwija się dynamicznie (w Wielkopolsce obejmuje ich 15%). Potrzeba taka musi dojrzeć zarówno po stronie burmistrza czy wójta, jak i po stronie potencjalnych działaczy. Obie strony muszą widzieć nie tylko sens istnienia takiego tworu w strukturze samorządu, ale także ludzi, którzy aktywnie ten sens zagospodarują. Wielu burmistrzów i wójtów podchodzi sceptycznie do takiego rozwiązania. Pytam p. Mazurek, jaki ona (osoba która przez wiele lat zajmowała się pomocą społeczną administracyjnie, zarządczo, a teraz – społecznie), jako petent urzędników, widzi sens w Radach Seniorów.

– Wprowadzamy nowy nurt myślowy w funkcjonowaniu lokalnej władzy. Z racji dużej różnicy wieku urzędnicy na ogół mają inne priorytety, kanały w myśleniu służbowym. Często nie dostrzegają problemów ludzi starszych albo bagatelizują ich znaczenie. Za mało ważne uważają to, co dla osiemdziesięciolatka ma znaczenie fundamentalne – mówi przewodnicząca.

– Istotnie – zauważam – dla niedołężnego, ciężko oddychającego staruszka codziennie odwiedzającego grób żony na cmentarzu, ławeczka między przystankiem autobusowym a bramą cmentarza ma inny wymiar znaczeniowy niż dla sprawnego trzydziestoparolatka, który realizuje w mieście inwestycje infrastrukturalne za czterdzieści milionów złotych, ma na głowie całą furę kłopotów organizacyjnych, więc jakąś tam ławeczkę za 500 zł uzna za banał niewart uwagi, dziwaczenie jakiegoś dziadka (autentyczne zdarzenie).

– Nasz głos zinstytucjonalizowany ma inną moc brzmienia urzędowego niż głos indywidualnego emeryta – mówi p. Grażyna. I jest to przekonujące.

Aktywne działania

Moja rozmówczyni podkreśla, że wszyscy członkowie Rady Seniorów w Kaliszu już wcześniej pracowali w jakichś instytucjach lub organizacjach związanych z opieką i pomocą dla ludzi starszych. Jeżeli więc poruszamy jakiś problem, to wszyscy rozumiemy tak samo, o czym rozmawiamy i jaka jest ranga omawianej sprawy w hierarchii problemów. Od razu wchodzimy w meritum, profesjonalnie i rzeczowo. Uważa też, że usytuowanie Rady Seniorów przy Wydziale Polityki Społecznej i Spraw Mieszkaniowych, jak to ma miejsce w Kaliszu, jest bardziej praktyczne niż (dość często spotykane) umieszczanie przy Wydziale Zdrowia. – Owszem – mówi – Wydziały Zdrowia mają tu znaczne pole zainteresowań służbowych, ale nie są zdolne ani do rozwiązań systemowych, ani indywidualnych rozstrzygnięć. Natomiast Wydział Polityki Społecznej ma inny profil oglądu sytuacji, a nadto problemy społeczne i mieszkaniowe są w jednej ręce decyzyjnej, co w praktyce życia seniorów często ma spójne powiązania.

Dopytuję, jak Miejska Rada Seniorów w stutysięcznym Kaliszu, gdzie seniorzy tworzą społeczność niemal trzydziestotysięczną, rozrzuconą po dwudziestu trzech osiedlach i trzech sołectwach, organizuje dopływ informacji o bieżących i perspektywicznych problemach ludzi starszych, aby zainicjować ich rozwiązywanie.

– Uznaliśmy – odpowiada Grażyna Mazurek – że nie będziemy Radą „kanapową”, lecz działającą aktywnie. Wyszliśmy do dwunastu kaliskich organizacji zrzeszających ludzi starszych oraz ośmiu funkcjonujących w naszym mieście organizacji działających na rzecz ludzi starszych. Zrobiliśmy to w ten sposób, że pary, po dwóch członków MRS weszły w bezpośredni kontakt z tymi organizacjami, czyniąc rozpoznanie, co i jak się tam robi na rzecz seniorów oraz jakie widzą problemy do rozwiązania, które sprawy rozwiążą we własnym zakresie, a które, otrzymując wsparcie (czyje i jakie) oraz jakie sygnalizują problemy do rozwiązania przez inne podmioty (jakie podmioty i w jaki sposób).

Ujawnił się tą drogą, na przykład, mocno akcentowany problem braku zorganizowanej rekreacji ruchowej osób starszych w naszym mieście. Podniesiony temat zrealizowany został niemal od ręki. Urząd Miasta obecnie opłaca cztery punkty rekreacji fizycznej z instruktorami zajęć ruchowych dla seniorów. Przy wsparciu MRS rozwiązano również zgłaszane zapotrzebowanie na powstanie stowarzyszeń osób starszych w dwóch osiedlach. Stowarzyszenia te pełnią podstawowe funkcje integracyjno-towarzyskie dla seniorów w osiedlach. Nadto staramy się drogą różnych przedsięwzięć integrować organizacje osób starszych poprzez inicjowanie wspólnych dla nich przedsięwzięć. Są to różne wspólne wyjazdy lub imprezy na miejscu. Na przykład we wrześniu odbędzie się miejskie spotkanie osób starszych z wzajemną prezentacją organizacji senioralnych. – Są też środki finansowe – mówi p. Grażyna Mazurek – na rozpoczęcie działalności różnych organizacji senioralnych. Zachęcamy, pomożemy. Możliwości takie stwarza nasza współpraca z Inkubatorem Przedsiębiorczości. Organizacjom niczego nie narzucamy. Wspieramy natomiast, integrujemy, chcemy dać poczucie, że nie są bezradni, sami. Mają wsparcie w Miejskiej Radzie Seniorów.

Autopromocja Prenumerata indywidualna Gazety Senior

Potrzeby, wizje, pomysły

Jest gorący lipcowy dzień, ale w kawiarni gdzie siedzimy, zapewne funkcjonuje klimatyzacja. Przyjemnie, nie odczuwa się gorącego dnia. Pani Mazurek zamawia dla nas soki. Kurtuazyjną kawę już wypiliśmy, ale pragnienie jakiegoś napoju pozostało. Z przyjemnością patrzę na moją rozmówczynię. Jest kobietą przywiązującą wagę do elegancji – w słowach, gestach, sformułowaniach, estetyce stroju. Ładna, ale nie kokieteryjna. Rzeczowa.

– Czasem się zdarza – mówi – że robię coś indywidualnego osobiście, jeśli zachodzi taka potrzeba. Na przykład jedna z koleżanek zwróciła się do mnie: zrób coś, żebyśmy się nie bały być same w domu. Zrobiłam prezentację pokazującą, jakie są teleopieki, jakie są koszty tych usług, zasady funkcjonowania itd. A potem wyłoniło się następne zagadnienie praktyczne: co mi po teleopiece, jeżeli nie będzie miał kto otworzyć drzwi…? Uzupełniłam prezentację o dalsze elementy poradniczo-instruktażowe.

Pytam przewodniczącą Miejskiej Rady Seniorów w Kaliszu, jakie ma wizje perspektywiczne, co jeszcze chciałaby zrobić z własnej inicjatywy.
– Myślę o programie profilaktyki psychiatrycznej dla osób starszych – mówi. – Myślę także o „asystencie osoby starszej”. Zawsze jest grupa starszych osób, jeszcze samoobsługowa bytowo, ale już częściowo nieporadna w różnych sprawach (np. ktoś ma lęk przed własną nieporadnością w sprawach urzędowych, lęk przed schodami, krępuje kogoś, że bardzo pomału liczy pieniądze przy kasie itp.). Usługi opiekuńcze będące w gestii Ośrodków Pomocy Społecznej nie mają zakreślonych standardów czynnościowego obszaru pomagania. Sprowadzają się do sprzątania w domu podopiecznych, ugotowania obiadu, ewentualnie jakichś prostych zakupów. Asystent byłby, powiedzmy, raz w tygodniu do wspólnych wyjść np. zaprowadź mnie do fryzjera, bo tam są schody albo wyjdź ze mną do parku na spacer, bo się boję, że mogę zasłabnąć itp. Udało nam się spowodować, aby Powiatowy Urząd Pracy stworzył bazę seniorów chętnych podjąć okazjonalną pracę i bazę ofert dla seniorów. Biurokracja proceduralna jednak zniechęca przez swój brak elastyczności. Na przykład babcia, która chce tylko kleić koperty, musi wypełniać bardzo szczegółową ankietę o swoich kwalifikacjach, przebiegu pracy zawodowej, wykształceniu, ukończonych kursach kwalifikacyjnych itp. To starszych ludzi zniechęca – takie strzelanie z armaty do zająca.

Czy Rady Seniorów wszędzie są potrzebne? – zastanawia się p. Grażyna nad moim pytaniem. – Nie wiem. Ale czasem myślę, że niekiedy mógłby wystarczyć pełnomocnik do spraw osób starszych, wyposażony w odpowiednie kompetencje, podległy bezpośrednio burmistrzowi, który by cały czas służbowy poświęcał wyłącznie tej problematyce. Sądzę, że takie rozwiązanie może być korzystne, jeżeli nade wszystko ów burmistrz byłby dojrzały do takiego rozwiązania. Ale Wiosenna Szkoła Rad Seniorów jest dla nas bez wątpienia przedsięwzięciem pożytecznym, zwłaszcza jej zajęcia warsztatowe. I tu bym chciała podziękować organizatorom za pomysł i realizację. Jest to bardzo inspirujące spotkanie działaczy owych Rad.

Na stoliku skończyły się kawy, skończyły soczki, dwugodzinna rozmowa dobiega końca. Pani Grażyna Mazurek telefonuje do męża, aby podjechał po żonę. Ja auto mam „pod ręką”. Jeszcze chwila kurtuazyjnych grzeczności i każde z nas rusza do swoich dalszych zadań. Idę na parking i zastanawiam się nad interesującym aspektem: rada seniorów czy etatowy pełnomocnik? A co w tej sprawie myślą nasi czytelnicy?

Wrocławska Rada Seniorów podsumowanie kadencji

O Radach Seniorów na Forum

Kluby seniora w praktyce: Strzałkowo i Drezdenko

Kategorie
Udostępnij

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.