
Jak przetrwać 35°C i więcej w metropolii
Znienacka nastał czas, kiedy myślimy ciepło o zimnie, a gorąc mrozi krew w żyłach.
Nasza strefa klimatyczna ‒sorry, taki mamy klimat ‒ulega kapryśnym przepoczwarzaniom na skutek ludzkiej niefrasobliwości, jak chcą jedni, czy też złośliwości Matki Natury według innych. Dobrze widać, że łatwiej nam idzie podgrzewać niż schładzać. Grzanie zwykliśmy nazywać po imieniu, zaś dla oziębiania ukuto specjalny termin odwołujący się do ogółu zjawisk pogodowych w dłuższym przedziale czasu, co ma przywołać powagę w obliczu potrzeby obniżania temperatury.
Lodówka schładza skutecznie obiekty niewielkie, ograniczając bez skrupułów większe gabaryty takie jak my sami. Wykluczenie ze względu na rozmiar nie pozwala nikomu spocząć na półce w sąsiedztwie zamrażalnika. To błąd konstrukcyjny w efekcie ograniczonej wyobraźni i braku perspektywicznego myślenia twórców sprzętu gospodarstwa domowego. Zdarzają się wprawdzie lodówki o gabarytach dostosowanych do rozmiaru człowieka, jednak nie są w powszechnych użyciu w domach, zwykle spotkamy się z nimi w zakładach zajmujących się pochówkiem i anatomopatologią. O wyższości zamierzchłej myśli technicznej nad współczesną przekonuje choćby zapiecek, który nikomu ciepła nie żałował.
Jeśli nie jesteś szczęśliwym posiadaczem klimatyzacji w domu, to przyjdzie ci o niej pomarzyć. Kolejki u instalatorów sięgają poza okrąg równikowy, a urządzenia to zeszłoroczny śnieg. Czeka cię aklimatyzacja bez klimatyzacji. Co pozostaje? Podsuwamy garść możliwości:
– Centra handlowe. Wybierając większe sklepy o potwierdzonej renomie, gdzie w miłym chłodku niespiesznie wypełniamy czas na przechadzkach wzdłuż wystaw, na poznawaniu nowinek technicznych, na przeglądaniu prasy i ewentualnie na zakupach. Nabywamy co potrzeba, a nawet więcej. Same korzyści. Domowe półki i szuflady już zacierają ręce (uchwyty) na przyjęcie nowych lokatorów. Czy jednak powinniśmy przykładać dłoń do rozpasanego konsumpcjonizmu?
– Cóż stoi na przeszkodzie, by świątynie Merkurego zastąpić przytulnymi przybytkami nauki i wiedzy spełniającymi nasze pragnienie chłodu? Biblioteki, muzea, galerie sztuki bywają już wyposażone w klimatyzację. Bierzmy gremialny udział w konferencjach, kongresach, sympozjach, seminariach, forach, meetupach, zjazdach, wjazdach, wyjazdach, a nawet zajazdach. Oprócz komfortu dla skóry organizatorzy z reguły zapewniają napoje chłodzące i inne frykasy. Spotkania są niezwykle pouczające. Zasłyszana w takich warunkach wiedza sama wchodzi do głowy i zapada w zakamarki umysłu na lata całe. Wybierajmy konferencje, które dostarczą nam atrakcyjnego tematu lub niezapomnianych wrażeń.
– Ci, których cudze wykłady i prelekcje nużą, a na własne brakuje kworum, też nie są bez szans. Od czegóż bowiem komunikacja miejska, z której korzystamy wszyscy, a nie tylko odporni na wiedzę. Wsiadamy do tramwaju linii np. 75 i udajemy się w podróż w mniej lub bardziej nieznane. W rześkim otoczeniu czas płynie mile. Można go poświęcić lekturze, łamigłówkom, rozmowom bądź podziwianiu mijanych widoków. Jeśli dotrzemy na Księże Małe czy inne Osobowice, (Państwu z Wrocławia łatwiej ogarnąć odległości, innym dopowiemy, że Księże i Osobowice to peryferie, do których dojeżdżają tramwaje) to poczujemy na plecach oddech samego Toniego Halika. Zatem odsapnięciu od upałów towarzyszy poszerzanie naszych wątłych dotąd horyzontów turystycznych. Zapóźnienia w cywilizowaniu taboru komunikacji zbiorowej dostarczają użytkownikom dodatkowych emocji, pod wezwaniem „na dwoje babka wróżyła”, co na pewno zachwyci hazardzistów, ale niekoniecznie pozostających z hazardem na bakier rozgorączkowanych emerytów. Łatwo się nie poddajemy i w razie niepowodzenia na najbliższym przystanku znów zapuszczamy koło fortuny, może następny pojazd będzie klimatyzowany sprawnie. Nasze peregrynacje wpisują się we wzrost mobilności, tak zalecany przez fachowców od geriatrii i socjologii.
Co wrażliwsi zwrócą uwagę, że to pławienie się w zimnie odbywa się kosztem degradacji środowiska. By uzyskać prąd do schłodzenia pomieszczeń, podgrzewamy środowisko, spalając węgiel.
To prawda, ale przecież nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. To, że coraz trudniej sprostać niemiłościwie nam panującemu klimatowi jest jednak jaskrawym dowodem na globalne ocieplenie.
tekst Andrzej Szprynger
- Gdy rośną podatki, tracisz pieniądze [felieton emeryta] - 1 października, 2023
- Pieniądze papierowe, czy cyfrowe [felieton] - 12 września, 2023
- Europejskie Dni Dziedzictwa 2023 - 6 września, 2023