
Konie i kapelusze na Partynicach
Na torze wyścigów konnych na Partynicach, można było uczestniczyć oprócz typowo końskich rozrywek także w prezentacji nakryć głowy.
Choć skwar i prażyło niemiłosiernie, sporo osób przygotowało na ten dzień wyjątkowe kreacje. Tak panie, jak i panowie dołożyli sporo starań, by wyróżniać się i strojem podkreślić to wyjątkowe miejsce. Wspominano także rocznicowe wydarzenia. Nic tak nie zachęca do aktywności, jak konkursy i cenne nagrody. W tym roku nagrodą był wyjazd na tor we włoskim Merano. Bogata strefo bufetów z szybkimi daniami i napojami, a także sporo straganów i stoisk dopełniają obrazy plenerowej imprezy. Oczywiście biegały też konie. Przecież nic tak nie podnosi adrenaliny, jak koński totalizator. O koniach za chwilę, teraz o kapeluszach. Sporo kapeluszy to lekko niekształtne przewiązane kolorową szmatką.
Kupione gdzieś nad morzem dla osłonięcia się przed słońcem. Było też kilka wyróżniających się pomysłowością. Stolik do kawy z dwoma filiżankami i słomką to mistrzostwo świata. Przyciągały wzrok fantazyjne fascynatory i małe kapelusiki. Okazuje się, że z tiulu, sztucznych bądź naturalnych kwiatów można wyczarować zabawne, ale też eleganckie nakrycia głowy i nie ma potrzeby osłaniania twarzy niewygodnym parasolem. Od kiedy mamy ocieplenie klimatu, kapelusze i lekkie nakrycia głowy wracają do łask. Panowie raczej nosili klasyczne lekkie słomkowe, choć było kilku odważnych i wystąpiło w cylindrach.
Nie uchodzi przecież, by panie nie miały wsparcia z męskiej strony w tym wyjątkowym dniu na Torze Wyścigów Konnych na Partynicach we Wrocławiu. To przecież był jeden z ważniejszych dni wyścigowych nazywany w tym roku ŚWIĘTO WOLNOŚCI. CRYSTAL CUP & LADIES DAY.
Rozegrano siedem biegów. Były konie młodsze 3-letnie gdzie zawsze może dojść do niespodzianek i starsze już poukładane. Niespodzianki pojawiły się w gonitwie 6, gdy wśród 3-letnich koni arabskich czystej krwi zwyciężył GALITO DE BOZOULS pod dżokejem. A. Turgaevem. Za prawidłowe wskazanie zwycięzcy totalizator płacił 35 złotych a za trójkę 1654,40 zł.
Największą atrakcją i najbardziej prestiżową gonitwą była jednak, Crystal Cup. Wystartowało osiem koni. W zapowiedziach przed gonitwą z przeszkodami faworytem była DELIGHT MY FIRE.
Koń wygrywał już we Wrocławiu między innymi Wielką Wrocławską. Wyścig zaczął się spokojnie, konie galopowały w zwartej stawce na prowadzeniu przez większość biegu faworytka. W połowie dystansu małe zamieszanie KROCOLEON zrzucił jeźdźca na kolejnej przeszkodzie, pod koniec biegu więcej sił miał HAAD RIN i odskoczył faworyzowanej DELIGHT MY FIRE na dwie długości i minął celownik niezagrożony. Dżokej stanął w strzemionach i podniósł w geście zwycięstwa dłoń, mijając metę. Totalizator płacił za zwycięstwo 13 złotych, za porządek 8,20, za trójkę 31,70 za czwórkę 59,60.
Pełne wyniki z gonitw znajdziecie tutaj
Kalendarz wydarzeń na Partynicach tutaj tutaj
Choć skwar doskwierał, to trybuny były pełne do końca. Bardzo ładny i ciekawy dzień na Partynicach.
tekst, zdjęcia: Jerzy Dudzik
- Symfonia alpejska we Wrocławskiej Pantomimie - 3 czerwca, 2023
- Wrocław na rowerze. 4 czerwca Wrocławskie Święto Rowerzysty - 30 maja, 2023
- Głośniej się nie da? - 28 maja, 2023