„Mogę wszystko”. Senior XXI wieku

„Mogę wszystko”. Senior XXI wieku

Wciąż musimy się dopominać o dostrzeżenie i pokazanie światu potencjału, jaki drzemie w seniorach. W potocznym, stereotypowym myśleniu, także niektórych osób starszych, senior już niewiele może zdziałać. Co więcej, nawet literatura przedmiotu potencjał rozwojowy przypisuje najwyżej 50-latkom, co jest o tyle niezrozumiałe, że na przestrzeni wieków znajdziemy mnóstwo przykładów dzieł życia powstałych w późnej starości. Nawet dziś niejedną firmą zarządza grono doświadczonych, przyprószonych siwizną managerów, każdy wie, że najlepsze ciasta robi ciocia Marysia, a takie złotej rączki jak wujek Stefan próżno szukać wśród młodych. Słowo „doświadczenie” jest dziś odmieniane na rozmowach przez wszystkie przypadki. Owszem, może seniorzy nie przodują w informatyce, ale mają wiele innych umiejętności, których wykształcenie wymagało lat praktyki, cierpliwości i serca. Po szalonych latach zachłyśnięcia się technologiami, konsumpcją ponad miarę i presją ze strony kultu młodości, obserwujemy trend powrotu do korzeni. Czy jest to iskierka nadziei dla osób starszych, dla westalek domowego ogniska i piewców dawnych tradycji? Jaki potencjał drzemie w seniorach? Czy sami zainteresowani dostrzegają ten fakt? Jak postrzega to społeczeństwo? Na te i inne pytania odpowiedzą w gorącej debacie dr Walentyna Wnuk i Robert Pawliszko.

Mistrz

Robert Pawliszko: Kiedy poszukuję kandydata do obsługi punktu informacyjnego w WCS, jednym z moich kryteriów jest wiek +40 albo +50 lat. Dlaczego? Ze względu na poziom komunikatywności i obowiązkowości tych osób. Żyjemy dziś w społeczeństwie, ja to nazywam, skoczków. Socjolog Bauman określił ich ciągłymi konsumentami doznań i radości, czyli od przyjemności do przyjemności. Starsi ludzie tacy nie są, posiadają umiejętności i rozwinięte poprzez doświadczenie życiowe talenty społeczne przydatne w relacjach międzyludzkich. Musimy uświadomić seniorom, że mają w sobie potencjał.

Walentyna Wnuk: Edukowanie społeczeństwa jest niezbędne, by zmieniać przekonania i nastawienia.
R.P.: W tych ugruntowanych cywilizacjach zachodnich potencjał osób starszych stanowi bogactwo tego kraju, także w sensie rynkowym. Potencjał, który seniorzy posiadają, można przeliczyć na pieniądze.
W.W.: Podam przykład Stanów Zjednoczonych. Tam we wszelkich usługach pracują głównie starsze osoby, na lotniskach, w metrze. W sklepach pracują subiekci, którzy obsługują osoby starsze i potrafią im doradzić jakie buty, ubrania czy bielizna będą wygodne i odpowiednie dla seniora. A u nas w sklepach pracują dziewiętnastolatki, zatrudnione na chwilę, które są bezradne wobec starszego klienta.

R.P.: Kilka lat temu zrobiłem taki eksperyment. Do jednej z sieci sprzedających sprzęt RTV-AGD wysłałem CV na stanowisko sprzedawcy. Napisałem, że mam 55 lat. Jako moją mocną stronę, która wyróżnia mnie spośród innych kandydatów, podałem, że potrafię doradzić osobom w moim wieku i starszym w wyborze odpowiedniego dla nich sprzętu. Nawet nie dostałem odpowiedzi.
Przypadek sprzed dwóch lat: jedna z najbardziej rozpoznawalnych prezenterek telewizyjnych została zwolniona. W kuluarach krążyła plotka, że była za stara. To był dla mnie szok. Potwierdziło się, że w wielu miejscach ludzi traktuje się przedmiotowo. I bez znaczenia jest fakt posiadania wielu umiejętności, doświadczenia i rozpoznawalności. Ubolewam, że mogło się to zdarzyć właśnie w Polsce. Na Zachodzie ludzie z siwymi włosami w telewizji są przykładem wiarygodności, rzetelności i przysłowiowej kindersztuby.

W.W.: Ale ona znalazła w sobie potencjał, który umożliwił jej powrót. Ma swój autorski program, który ma dobrą oglądalność. Ona się nie poddała, ponieważ ma silną osobowość. Mówimy tu o potencjalne, który powinno się określić jako „mistrzostwo w wykonywaniu zawodu”.

Od pracodawców należy wymagać, aby mieli pomysł na zarządzanie starszymi pracownikami, niedługo będzie ich więcej niż młodych. Mogą przecież pracować na pół etatu, na zlecenie albo jako wolontariusze, ale nie warto z nich rezygnować, bo te osoby mają ogromne doświadczenie, są mistrzami w swoich zawodach. Funkcje doradcze pełnione przez ludzi starszych są bardzo cenione w społeczeństwach o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego. U nas stawia się wciąż na młodych. Młodzi prezentują inny potencjał, np. związany z umiejętnością pracy z nowymi technologiami. Wspólna praca młodych i starszych przyniosłaby korzyści każdej firmie. Warto również pamiętać o potencjale, którym są wymierające zawody, to co za chwilę będzie się działo. Oczywiście zmieniają się technologie i inne jest funkcjonowanie w tym zawodzie, ale to nie znaczy, że to wszystko, co sobą prezentuje ten mistrz zawodu nie ma wartości. Wydaje mi się, że za szybko rezygnujemy z tych ludzi, odrzucamy ich i nie wspieramy.

R.P.: Nie wspieramy ich jako społeczeństwo. Brak jest także wystarczającego wsparcia państwa, szczególnie dla seniorów prowadzących swoje warsztaty rzemieślnicze czy też inną działalność gospodarczą. Szczególnie trudno jest prowadzić działalność starym mistrzom – rzemieślnikom. Jeśli dajmy na to pani Kazimiera prowadzi pasmanterię, a tuż obok powstaje market z tandetnym, ale tanim, asortymentem, to pani Kazimiera bez wsparcia nie ma szans wobec takiej konkurencji. Fakt, że asortyment supermarketu będzie gorszy jakościowo niż pani Kazimiery – nie ma znaczenia. Teraz nikt nie kupuje wstążek na długie lata. Jednak jeśli wesprzemy lokalny sklepik, to jest szansa, że za parę lat, kiedy społeczeństwo zacznie wreszcie dostrzegać różnicę w jakości między tanimi produktami z importu, a tym, co wykonał ktoś tutaj, w kraju – pasmanterie wciąż będą.
W.W.: Myślę, że to mistrzostwo w zawodzie można też wykorzystać w wolontariacie, bo tam ma miejsce swoista reaktywacja zawodowa. Widać to na przykładzie uniwersytetów i klubów seniora. Seniorzy mogą być tu edukatorami, prowadzić praktykę związaną z ich przygotowaniem zawodowym.
R.P.: Odwołam się do modelu z Zachodu, tam ci młodsi seniorzy pełnią rolę opiekunów osób bardziej niż one niesamodzielnych. Dlaczego mogą? Bo teraz przynajmniej fizyczna praca związana z opieką nad osobą niesamodzielną jest wykonywana lub wspomagana przez różnego rodzaju urządzenia. Natomiast nie da się tego skompensować żadnymi urządzeniami, a to czego brakuje osobie starszej, niedołężnej i pozostającej w domu, to towarzystwo drugiego człowieka.
W.W.: Empatia, wrażliwość, odpowiedzialność, zrównoważenie emocjonalne, wyrozumiałość, umiejętność bycia z człowiekiem – często cierpiącym, chorym, opuszczonym. Wydaje mi się, że ta „dojrzałość psychologiczna” jest bardzo potrzebna, ale również „potencjał społeczny”, inaczej „relacyjny”, taka umiejętność budowania więzi i kontaktu z drugim człowiekiem. Bo temu młodemu opiekunowi często jest trudno nawiązać rzeczywistą relację z osobą starą. Ten kontakt jest profesjonalny, ale nie do końca prawdziwy. Starsza osoba jest zainteresowana autentycznością relacji, tym, że ten ktoś jest z nią naprawdę i ją rozumie.

R.P.: Można wyszkolić profesjonalistę w swoim zawodzie sprawnego technicznie i organizacyjnie, ale będzie brakowało tego, o czym mówi pani doktor. Czegoś, co pozyskujemy w drodze wieloletnich kontaktów interpersonalnych. Łatwiej komunikować się z osobą, która też doświadcza, może nie w takiej skali, bólu, samotności, początków niedołężności. Łatwiej komunikować się z drugim człowiekiem przez pryzmat potencjału empatii i dojrzałości psychologicznej. Ten potencjał społeczny to dawanie siebie.


Społeczeństwo obywatelskie

W.W.: Budowanie relacji, bycie negocjatorem. To co budują kluby seniora. One powstały jako inicjatywa oddolna. Jedna czy dwie osoby w danym środowisku sprawiły, że taka placówka powstała i mają teraz miejsce spotkań, integracji. Uniwersytety trzeciego wieku też powstają z potencjału społecznego, zaangażowania osób starszych.

R.P.: Ten potencjał społeczny w UTW i klubach seniora jest przekuwany w coś bardzo rzeczywistego w działaniach np. grupy samopomocowe.

W.W.: To są doskonałe grupy wsparcia, ich członkowie czasem nieświadomie stają się bardzo ważnym ogniwem pomocy, terapii, informacji dla innych ludzi. Powołują sekcje wzajemnej pomocy, chcą się opiekować kolegami mniej sprawnymi, przyprowadzać ich na zajęcia czy odwiedzać w domach pomocy społecznej.

R.P.: Potencjał społeczny jest niezmiernie ważny także z punktu widzenia dawania świadectwa młodszym pokoleniom. Wydaje się, że mniej aktywnym społecznie w dzisiejszych czasach.

Potencjał ekonomiczny

W.W.: Dla mnie impulsem do jeszcze głębszej analizy tego zagadnienia była grupa studyjna z Ukrainy, która zwróciła się do mnie z prośbą o przygotowanie wykładu o potencjale osób starszych. Okazało się to dla mnie też wyzwaniem. Zaczęłam zgłębiać temat w literaturze socjologicznej o kapitale społecznym, o zasobach ludzkich. Żadna książka, nawet najlepiej napisana, traktująca o kapitale społecznym, zasobach ludzkich, nie uwzględnia osób starszych. Wszyscy są kapitałem – tylko nie ludzie starsi! To pogląd bardzo głęboko zakorzeniony, nawet w literaturze naukowej. Jeśli ktoś studiuje socjologię, a socjologia jest na wszystkich kierunkach humanistycznych, to już tym młodym ludziom, których się przygotowuje do pracy, daje się do zrozumienia, że „wszyscy… tylko nie starsi”. Bardzo mnie to poruszyło i zaczęłam zastanawiać się nad możliwymi potencjałami środowiska senioralnego, z którym pracuję od dawna. I tak udało mi się dookreślić wiele potencjałów. Do tych już wymienionych dołożyłam „potencjał biologiczny”, na który składa się kondycja życiowa, zależna od zdrowia i poziomu naszej aktywności oraz stylu życia. Nie można zapomnieć o „potencjale ekonomicznym”, na który składa się materialny dorobek, który nie tylko służy seniorowi. Każdy ma jakiś majątek (dom, mieszkanie, oszczędności), który dla rynku też jest jakąś wartością. Dla banku jesteśmy najbardziej wiarygodni, to starsi ludzie biorą kredyty na studia, domy, samochody dla dzieci i wnuków. Mają stały dochód, zaplecze finansowe, oszczędności. Tego też nikt nie widzi. Niestety bywa, że seniorzy wszystko pooddają najbliższym, przepiszą na dzieci czy wnuki i później nikt nawet tego staruszka nie chce odwiedzić, bo przestał być już „wartością”. We Włoszech majątek rodzinny, nawet biżuteria, którą ma na sobie synowa, jest własnością seniora rodu, on o nim decyduje. A u nas seniorzy tego potencjału ekonomicznego bardzo szybko się pozbywają. Oczywiście u nas pewne uwarunkowania społeczne, kulturowe są takie, że trzeba dzieciom pomagać, ale nie wolno z tym przesadzać.

R.P.: Ale to nie oznacza, że nie należy przygotować się do podziału majątku.

W.W.: Tak, należy, wtedy budujemy sobie asystę społeczną, zainteresowanie sobą. Ja zawsze powtarzam, seniorze, jak przyjdzie do ciebie młoda osoba, poczęstujesz ją kawą i ona powie „O, jaka ładna filiżanka”, to trzeba jej tę filiżankę podarować. Ta osoba przyjdzie do ciebie ponownie, będzie pamiętać, pomoże ci, bo ją obdarowałeś. Trzeba dorobek trochę rozdawać za życia. Niezadecydowanie o podziale majątku za życia powoduje, że najpiękniejsze relacje rodzinne mogą legnąć w gruzach. Mamy tego wiele przykładów. Jeśli mówimy o potencjale ekonomicznym, to obowiązkiem seniora przygotowującego się do odejścia jest pomyśleć o podziale, zabezpieczeniu, dokumentach.

Mądrość życiowa

W.W.: Potencjał niekwestionowany w literaturze przedmiotu, czyli „mądrość życiowa” jest w ogóle niedostrzegany przez społeczeństwo. Tymczasem człowiek starszy jest zdolny do osiągania sukcesów intelektualnych na podobnym poziomie, jak w młodszym wieku. Jestem za tym, żeby odbudować autorytet mędrca, seniora rodu, przewodnika życia, mentora. Nie wszystko można znaleźć w Internecie. Mówiąc o mądrości życiowej mam na myśli doświadczenie w różnych kategoriach – społecznych, kulturowych oraz nabytych kompetencji, wykorzystywanych w procesie rozwiązywania złożonych problemów. Ktoś mądrze powiedział, że jak umiera stary człowiek, to jakby spłonęła biblioteka. Myślę, że starzy ludzie powinni pisać poradniki dotyczące życia. Gdyby młodzi ludzie nas słuchali, mogliby uniknąć wielu błędów życiowych, poszukując recepty na szczęśliwe życie, udany związek…

R.P.: Młodzi nigdy nie słuchają i nie będą słuchali. Chcą, podobnie jak kiedyś my, sami doświadczać sukcesów i klęsk.

W.W.: Nie do końca zgadzam się z tym kategorycznym stwierdzeniem. Zmienia się to na przestrzeni życia. Myślę, że to my również nie umiemy zawsze rozmawiać z młodymi, budując bariery komunikacyjne. Mówiąc o mądrości życiowej jako o potencjale, mam na myśli również wyższe procesy myślowe: myślenie praktyczne, myślenie transcendentne, pokonujące pewne trudności często niewytłumaczalne; myślenie kontekstowe, kiedy oceny pewnych zdarzeń dokonuje się w kontekście innych wydarzeń; myślenie dialektyczne, łączące przeciwieństwa. Te właśnie wszystkie procesy myślowe są rozwinięte dopiero u człowieka starszego, doświadczonego, prezentującego sobą wiedzę życia. Mądrość życiowa jest dla mnie ostatnim etapem rozwoju intelektualnego człowieka. Na to trzeba naprawdę ciężko pracować, ale jest wśród nas wielu ludzi, którzy rozwiązują m.in. problemy rodzinne, dla których nie znajduje się rozwiązań w najlepiej napisanych poradnikach. Jest w rodzinie zawsze taka ciocia, babcia, wujek. W pierwszej chwili niektórym może wydawać się irracjonalne to, co proponuje ta starsza osoba. Ale okazuje się, że jest to najlepsze rozwiązanie. Mam ogromną wiarę w tę mądrość życiową, to ogromny potencjał.

Niewątpliwie warto zwrócić jeszcze uwagę na potencjał życia rodzinnego, jaki sobą prezentujemy. Przekłada się to na gotowość wszelkiej pomocy i wsparcia z naszej strony rodzinie, o różnym charakterze. Wiąże się z tym poniekąd potencjał przekazu kulturowego, dzięki któremu zachowujemy tradycje rodzinne, w szerszym kontekście regionalne, narodowe. Bez przekazu kulturowego nie ma rozwoju społecznego, zarówno w wymiarze jednostkowym jak i społecznym.

family-515530_640

Kategorie
Udostępnij

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.