Wielka Wrocławska

Wielka Wrocławska

Najważniejszym wyścigiem sezonu na Torze Wyścigów Konnych we Wrocławiu jest Wielka Wrocławska, gonitwa z przeszkodami dla 5-letnich i starszych koni. Ścigają się o nagrody właściciele koni, zarabiają lub tracą na tym grający w totalizatora. Pula nagród w większości biegów nie przekracza 20 tysięcy złotych, a utrzymanie konia wyścigowego to miesięcznie koszt około 3 tysięcy.

Jeśli uda się wyhodować czempiona to właściciel może liczyć na spore pieniądze. Warunek koń musi wygrywać wysokopłatne gonitwy. Na Partynicach były dwa takie wyścigi. Wielka Partynicka z pulą nagród 105 tysięcy i Wielka Wrocławska z 175 tysiącami nagrody. Dla hodowców koni takie pieniądze to zachęta by wystawiać swoje najlepsze konie. Dla totalizatora jest obojętne, jakie konie startują, tu liczą się, ile zostanie przyjętych zakładów i jakie będą fuksy. Jak się trafi fuksa, to można wyjść z całkiem przyjemną sumką, a dzień jakby zaczynał się od nowa. Kiedy wygrywa faworyt, na którego postawili wszyscy, emocji nie ma, bo wygrane niskie.
W niedzielne popołudnie rozegrano 9 gonitw, a trybuny były wypełnione do ostatniego miejsca. Do gonitwy- Wielka Partynicka z pulą nagród 105 000 zł na dystansie około 4200 metrów zapisano 10 koni. Zwyciężył szwedzki Calvados przed Trimem, który jest trenowany we Wrocławiu. Niespodzianek nie było – wygrane niskie.
Gonitwa szósta z przeszkodami – Wielka Wrocławska Nagroda Portu Lotniczego Wrocław z pulą nagród 175 000 zł zawsze wywołuje emocje. Startują tu najlepsze konie w sezonie na dystansie 5000 metrów. Tym razem wyszło osiem koni trenowanych w Czechach, honoru wrocławskich trenerów bronił Netto i Negro Czacza. Na ostatniej prostej faworyzowaną DELIGHT MY FIRE wyprzedził siedmioletni wałach SERGEANT THUNDER nie była to jednak niespodzianka, wcześnie we Wrocławiu też z klaczą wygrywał.
W czasie jednej z przerw Marek Siudym, zamiłowany w koniach, odsłonił całkiem udany pomnik dżokeja. Po szóstej gonitwie zaczęły gromadzić się czarne chmury na niebie , pojawiły się pierwsze krople deszczu i wylegujący się na trawce zaczęli powoli opuszczać obiekt sportowy. Stało się już zwyczajem, że na Partynice przyjeżdża się na jarmarczne rozrywki z całymi rodzinami. Dla dzieci stoją dmuchane zamki i huśtawki linowe, dla mam leżaki i kocyki na trawie, a prawdziwi mężczyźni mogą oddawać się piciu piwa i hazardowi.

Tekst i zdjęcia: Jerzy Dudzik

 

Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska Wielka Wrocławska

 

Redakcja
Kategorie
Udostępnij

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.