Rozmowa z Izabellą Skrybant-Dziewiątkowską – Złota Pamela
Dziś jest ikoną polskiej popkultury, której charyzma, głos, energia oraz charakterystyczny sposób interpretacji muzycznej przyciągały i przyciągają rzesze fanów na liczne koncerty Tercetu Egzotycznego. Od ponad 50 lat zespół jest wierny swoim inspiracjom latynoamerykańskim i nie ma zamiaru zwalniać tempa.
O początkach zespołu, pracy z mężem i córkami oraz wyjątkowym jubileuszu z Izabellą Skrybant-Dziewiątkowską rozmawia Magda Wieteska.
Magda Wieteska: Za klasykę można już uznać największy przebój Tercetu – „Pamelo żegnaj”, bo kto w Polsce nie zna słów „Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu…”. Lubi Pani słynną „Pamelę”?
Izabella Skrybant-Dziewiątkowska: Były momenty, kiedy nie cierpiałam śpiewać tej piosenki. Zawsze moim ulubionym utworem był ten najnowszy, ale koniec końców lubię tę „Pamelę”. To była kompozycja napisana przez Zbyszka specjalnie dla mnie i przez ponad 30 lat śpiewaliśmy ją w duecie. Mam z tą piosenką związanych wiele wspomnień i zawsze będzie bliska memu sercu. W tym roku „Pamelo żegnaj” kończy dokładnie 50 lat. Musiała czekać pół wieku, żeby wreszcie doczekać się swojego teledysku, który lada dzień będzie miał swoją premierę. Ten złoty jubileusz uhonorowała również TVP Rozrywka, która wraz z Muzeum Polskiej Piosenki zrealizowała program „Historia jednego przeboju”, którego jeden odcinek poświęcony jest „Pamelo żegnaj”.
M.W.: Jeśli mówi już Pani o muzeum, to Tercet Egzotyczny ma swoje muzeum w Lubiniu w województwie wielkopolskim. Jest to fenomen na skalę Polski. Jeszcze żaden polski artysta nie doczekał się uhonorowania jego pracy w taki sposób. Co możemy obejrzeć w Muzeum Tercetu Egzotycznego? Skąd w ogóle pomysł powstania takiego miejsca?
I.S.-D.: Parę lat temu Robert Zaborski, nasz wieloletni przyjaciel zwrócił się do mnie z pomysłem otwarcia naszego muzeum. Początkowo myślałam, że Robert rzucił słowa na wiatr, ale nim się obejrzałam, już ciężarówkami wywoził ode mnie liczne stroje i pamiątki Tercetu z wszystkich tras koncertowych.
Obecnie muzeum liczy sobie dwa piętra i można w nim zobaczyć większość moich strojów koncertowych, peruki, gitary Zbyszka, rękopisy, oryginalne kontrakty, plakaty, złote płyty, platynowe i diamentową, którą otrzymaliśmy w 2002 roku, a nawet nasz telewizor, który podobno był pierwszym kolorowym telewizorem przywiezionym do Polski.
M.W.: Jak poznała Pani swojego męża, Zbigniewa Dziewiątkowskiego, wspótwórcę Tercetu Egzotycznego?
I.S.-D.: W operetce, gdzie śpiewałam i grałam na altówce i gdzie wypatrzył mnie Zbyszek Dziewiątkowski. Polecił mu mnie zresztą Szymon Szurmiej, takimi mniej więcej słowami: „Słuchaj, jest taka piękna dziewczyna, o południowej urodzie, świetnie śpiewa i znakomicie się rusza, idź zobacz ją, przydałaby się wam do zespołu”.
M.W.: Długo czekaliście Państwo na dzieci…
I.S.-D.: Tak, przez lata się leczyłam, żeby zajść w ciążę. Los okazał się jednak dla mnie bardzo łaskawy, czego doświadczam zresztą przez całe życie. Nie dość, że doczekałam się dwóch pięknych córek, to jeszcze Bóg nie pozwolił zabrać jednej z nich. Bo Ania w wieku 12 lat zachorowała na bardzo rzadką odmianę nowotworu – na całym świecie było tylko 19 takich przypadków. Lekarze nie dawali żadnej nadziei… A dziś, nie dość, że moja córka jest zdrową, piękną kobietą, to jeszcze ponad rok temu urodziła piękną, zdrową dziewczynkę! No i mamy wielkie szczęście w rodzinie z powodu małej Hani, która jest oczkiem w głowie babci!
M.W.: Jest więc Pani wreszcie babcią, a przy tym wciąż atrakcyjną, pełną sił i werwy kobietą. Jakich sposobów Pani używa, aby zachować urodę i świetną sylwetkę?
I.S.-D.: Przede wszystkim codzienna gimnastyka. Jak się człowiek dobrze rozgrzeje, to nie jest mu już ani zimno, ani smutno. Pływam, jeżdżę na rowerze, chociaż muszę przyznać, że nie lubię chodzić. Parę lat temu chciano mi wszczepić endoprotezę, ale miesiąc temu przeszłam zabieg wszczepienia komórek macierzystych i dziś już nie czuję żadnych dolegliwości .
Druga ważna rzecz to pozytywne myślenie. Mam przy łóżku „Potęgę podświadomości”, bardzo mądrą książkę, z której często korzystam i którą poleciłabym wszystkim ludziom, żeby przynajmniej dwa razy ją przeczytali, podkreślili ważne fragmenty i zaczęli według niej żyć.
Łykam uzupełniające mikroelementy, używam kremów przeciwzmarszczkowych, z kwasem hialuronowym, korzystam z zabiegów laserem, nie oszczędzam na nich, bo twarz jest moją wizytówką. W lipcu przeszłam zabieg usunięcia zaćmy. Widzę teraz wszystko: to co chcę, to co powinnam, a jak czegoś nie chcę widzieć, to zamykam oczy. Ratuję się, jak mogę i jest pięknie (śmiech).
M.W.: Dla wielu było to dużym zaskoczeniem. Pół roku po odejściu męża Izabella Skrybant-Dziewiątkowska zagrała pierwszy koncert!
I.S.-D.: W marcu 2001 roku mieliśmy zagrać wspaniały, wielki koncert. Śmierć Zbyszka na początku tamtego roku była dla mnie szokiem, nie wiedziałam, jak mam się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wtedy odezwała się do mnie Nina Terentiew „Iza, nie rycz mi tu i weź się do roboty! Ludzie tego potrzebują. Mieliśmy robić koncert. Zróbmy go na Dni Wrocławia. Weź do zespołu nowych muzyków!”. Dzięki listom od fanów, wsparciu przyjaciół, rodziny i osób ze świata mediów poczułam, że dam radę i w czerwcu daliśmy piękny koncert na wrocławskim rynku poświęcony Zbyszkowi.
M.W.: Minęło już 15 lat od śmierci Pani męża. Nie myślała Pani o tym, by jeszcze ułożyć sobie życie?
I.S.-D.: Nie. Po części dlatego, że ja zawsze lubiłam starszych mężczyzn. A teraz trudno mi takiego znaleźć (śmiech).
M.W.: Kiedyś na scenie z mężem, a dziś towarzyszą Pani córki. Tercet Egzotyczny to taki rodzinny interes.
I.S.-D.: Tak, Ania i Kasia są mi podporą nie tylko w życiu osobistym, ale również towarzyszą mi na scenie. Szczególnie Kasia pomaga mi od strony muzycznej, ponieważ jest doktorem kompozycji na wrocławskiej Akademii Muzycznej. Aranżuje na nowo utwory Tercetu i również komponuje. Zdarza nam się kłócić w studio o to, jakiego brzmienia użyć – za mną przemawia doświadczenie, a za Kasią młody punkt widzenia. Dochodzimy do kompromisów, które świetnie sprawdzają się na naszych nagraniach, a później i na naszych koncertach.
M.W.: Z Kasią śpiewa Pani w duetach nowości Tercetu Egzotycznego, jak również utwory należące do klasyki muzyki latynoamerykańskiej, jak choćby Cucurucucu Paloma.
I.S.-D.: Ach, tymi utworami zaczynałam swoją karierę w Stanach Zjednoczonych. Po jednym z występów z Paradą Polskich Gwiazd w „New York Times” ukazała się recenzja, że utwór ten śpiewamy lepiej niż Harry Belafonte. Dopiero po latach uświadamiam sobie, jakie to było dla nas niesamowite wyróżnienie, że my – zespół zza żelaznej kurtyny występowaliśmy w największych salach koncertowych świata – w Carnegie Hall, Radio City w Nowym Jorku, czy paryskiej Olimpii. Dlatego uważam, że w dalszym ciągu podczas naszych koncertów nie może zabraknąć tej klasyki.
Cieszę się, że Kasia lubi ten repertuar i czuje go tak samo, jak ja. Można powiedzieć, że muzykę latynoską ma we krwi.
M.W.: W 2010 r. otrzymała Pani Złoty Krzyż Zasługi oraz Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, a w 2015r. Medal Milito Pro Christo. To ważne odznaczenia…
I.S.-D.: Jestem za nie wdzięczna i bardzo z nich dumna. Chyba najbardziej z Milito Pro Christo, którego przyznanie jest wyróżnieniem za godne życie, za życie bez żadnych skandali. Ostatnią nagrodę otrzymałam zaledwie miesiąc temu. Zostałam uhonorowana przez Marszałka Województwa Dolnośląskiego oraz Przewodniczącego Sejmiku Województwa Dolnośląską Nagrodą Kulturalną Silesia.
Na sukcesy zawodowe zespołu zapracowali wszyscy ludzie, to nie jest moja indywidualna zasługa. I muzycy, i panowie od świateł. Nie ma u nas gwiazdy ani nie ma robotnika.
M.W.: Jakie ma Pani plany na najbliższy czas?
I.S.-D.: Mamy z Tercetem przed sobą bardzo gorący okres. 22 grudnia w małej miejscowości Osiek, w tamtejszej parafii, gdzie organistą był mój Ojciec, zagramy wyjątkowy koncert „Śladami Pameli – Iza z Osieka”. Jestem bardzo wzruszona, że właśnie w miejscu, w którym się wychowywałam, będę mogła zaśpiewać pastorałkę „Kolęda mojej Matki”, którą skomponował Zbyszek.
A zaraz po świętach, 29 grudnia, zagramy 23. już koncert noworoczny, z którego dochód, jak co roku, przeznaczony jest na rzecz dzieci z Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu i na który serdecznie wszystkich zapraszam. Podczas tego koncertu będziemy uroczyście obchodzić urodziny „Pamelo żegnaj”, a tym samym jubileusz wydania naszej pierwszej płyty.
M.W.: Nie pozostaje nic innego, jak życzyć Pani i „Pameli” sto lat!
źródło: Gazeta Senior Wrocław/Dolny Śląsk listopad- grudzień 2016
- Viva Seniorzy! 2024 – wyjątkowe święto Seniorów za nami - 3 grudnia, 2024
- „Gazeta Senior” – grudzień 2024 [12/2024]: Sprawdź, co w numerze! - 27 listopada, 2024
- XXXII Targi Książki Historycznejw Warszawie (28.11 – 01.12). Wstęp wolny. - 25 listopada, 2024