Krzysztof Cugowski – ikona polskiego rocka – o życiu, muzyce i aktywnym starzeniu się. BONUS „Co za nami, co przed nami” – nowy utwór!

Krzysztof Cugowski – ikona polskiego rocka – o życiu, muzyce i aktywnym starzeniu się. BONUS „Co za nami, co przed nami” – nowy utwór!

Krzysztof Cugowski, żywa legenda polskiej muzyki rockowej i ciepły, otwarty człowiek. W rozmowie z „Gazetą Senior” podkreśla wagę aktywnego podejścia do życia i twórczości, nawet w późniejszym wieku. Zdradza kulisy pracy nad swoim najnowszym projektem muzycznym. Szykuje się nie lada gratka dla fanów!

Zapraszamy do rozmowy z Krzysztofem Cugowskim, którego koncert uświetni inaugurację X. Łódzkich Senioraliów, już 11 maja br.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej gazetasenior.pl

Linda Matus: Rozpoczynając karierę w latach 70., czy przyszło Panu na myśl, że ta przygoda potrwa tak długo? I że kiedyś będzie Pan gwiazdą na Senioraliach?  

Krzysztof Cugowski: Nigdy nie myślałem, że to się w ogóle wydarzy. Kiedy zaczynałem, to była zabawa, nasza perspektywa nie była odległa, ale przerodziła się w długo dystansową historię. Los płata nam najróżniejsze figle, dlatego trzeba bardzo uważać z hobby, ponieważ może się ono przerodzić, zupełnie nieopatrznie i nie zawsze zgodnie z chęcią delikwenta, w zajęcie na całe życie.

Mało tego, dla mnie – jestem rocznik 50. – wiek XXI i rok 2000 był jakąś niewiarygodną barierą. Jak się ma 20 lat, to człowiek pięćdziesięcioletni wydaje się starcem. Potem okazało się, że przyszedł rok 2000, a teraz mamy już 2024. Myślę, że tutaj nie odkrywam Ameryki, wszyscy ludzie, którzy mają podobną ilość lat, mają podobne odczucia.

Czyli studia na wydziale prawa, które Pan podjął, to był rodzaj wyjścia awaryjnego?

W tej kwestii to moja mama była inicjatorką. Najpierw chciała, żebym został zawodowym pianistą, a potem prawnikiem. Rzadko bywa, by dzieci podążały za oczekiwaniami rodziców. Nie byłem oryginalny i oczywiście poszedłem w zupełnie innym kierunku. Moja mama długo nie wiedziała, na czym to wszystko polega, na moim koncercie była dopiero mając 90 lat. To był koncert w Sali Kongresowej. Kiedy wracaliśmy, to dziwiła się, że tyle ludzi przychodzi nas posłuchać. Myślała, że my sobie gramy, a ludzie na dechach tańczą, tak sobie wyobrażała zawód muzyka rockowego. Poza tym byłem bardzo późnym dzieckiem, urodziłem się, gdy tata dobiegał 50., a mama 40. roku życia. W tamtych czasach dziecko w takim wieku to była anomalia.

Czy finalnie mama była zadowolona i odeszła ze spokojnym sercem?

Nie była. Gdy miałem już dobrze ponad 50 lat, mama powiedziała:

– Może byś te studia skończył?

– Ale po co mi to do szczęścia? – zapytałem.

– Wiesz, może się przyda – odparła.

Nie traktowała mojego zajęcia poważnie, trzeba sobie to jasno powiedzieć, ale to chyba słusznie, ja też mam do niego duży dystans.

Kariera solowa i dalszy rozwój

Jest Pan bardzo aktywny, twórczy i patrzy do przodu. Od wielu już lat kontynuuje Pan karierę solową, na początku maja będzie miał premierę Pana nowy singiel, we wrześniu ukaże się nowa płyta.

Różne perturbacje sprawiły, że płyta pojawia się dopiero teraz, ale jest. 3 maja odbędzie się premiera nowego singla [SINGIEL: „Co za nami, co przed nami” do posłuchania TUTAJ]*. Pozostaje mieć nadzieję, że moi słuchacze będą chcieli jej słuchać. Choć utrzymana w klasycznej odsłonie, to jest inna niż wszystkie, będzie to duże zaskoczenie.

Co Pana inspirowało w pracy nad kolejnym krążkiem?

Od kilku lat pracujemy z Zespołem Mistrzów i to było na pewno inspiracją. Do tej pory graliśmy wspólnie przearanżowany, ale retrospektywny repertuar, a to nasza pierwsza wspólna płyta autorska. Wydaje mi się, że zaskoczymy słuchaczy i bardzo chciałbym, żeby tak się stało. Choć zdaję sobie sprawę, że mój target to są ludzie 50 plus, jednak moim zdaniem nie można tylko kontestować czasów minionych, należy żyć światem współczesnym i jednak patrzeć do przodu. Nawet jeśli nasza perspektywa ludzi bardzo dorosłych jest już trochę inna – ta ściana dosyć poważnie się zbliża – to póki jesteśmy, nie wolno zatopić się we wspominkach. Nie ukrywam, że mnie też często się nie chce i to jest naturalna rzecz u ludzi starszych. Ale jeśli przestanę być aktywnym, to odbije się to na mnie psychicznie i fizycznie. Dla własnego zdrowia warto być aktywnym, niekoniecznie zawodowo.

Reklama Reklama wynajmijseniora.pl

Długowieczność

Pochodzi Pan z długowiecznej rodziny, więc ma Pan duże szanse również długo żyć.

Nie ma gwarancji, zawsze kiedyś pojawia się egzemplarz, który przestaje być długowieczny. Ale mam nadzieję, jak każdy, żyć najdłużej jak się da.

Długowieczni ludzie, obok dobrego pakietu genów, są zwykle pogodni i pozytywnie nastawieni do świata. Ta pogoda ducha pozwala im chyba dłużej niż innym znosić niedogodności starości. Czy uważa się Pan za pogodnego człowieka? 

Człowiek z wiekiem łagodnieje, to jest prawda. Starszemu człowiekowi nie chce się już szarpać, walczyć z tym, co mu przeszkadza. Widzę to także po sobie. Kiedyś byłem bardzo impulsywny, a teraz coraz mniej. Również coraz mniej rzeczy mnie dziś denerwuje, chociaż niestety nie wszystkie przestały…

Z doświadczenia jednak wiem, że wchodzenie w stresujące sytuacje, które i tak toczą się własnym torem, nie ma sensu. Nie wszystkie da się ominąć, ale staram się. Z reguły łagodniejemy, choć nie wszyscy, są i tacy, którzy stają się wściekłymi staruszkami.

Forma

1 kwietnia, w prima aprilis, ogłosił Pan przygotowania do maratonu. Ale tak na serio, jak dba Pan o formę, której niejeden 70-latek mógłby Panu pozazdrościć? 

Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że, choć w młodości sporo ćwiczyłem, to z aktywnością fizyczną jest u mnie słabo, ale nadrabiam podróżami. Sporo podróżuję i może to będzie mi policzone jako aktywność fizyczna. Mam też swoje ograniczenia np. sztuczne biodra, dlatego osoby, które mnie znają od tej strony, zapowiedź udziału w maratonie musiała rozbawić.

Patronat medialny Patronat medialny Łódzkie Senioralia

Krzysztof Cugowski: koncerty 2024

Gdzie będzie można Pana usłyszeć w tym roku?

Koncerty jubileuszowe, tj. Krzysztof Cugowski z Zespołem Mistrzów „55 LAT NA SCENIE” gramy do końca roku [miejscowości i daty koncertów na stronie https://www.krzysztofcugowski.pl] i przyznam, że z przerażeniem patrzę w kalendarz – tyle jest tych koncertów. Z drugiej strony mam kolegę, który jest muzykiem i jak trochę narzekam, to on mi mówi – Nie grzesz, mój telefon nie dzwoni. Musi Ci się chcieć. Ma trochę racji.

Czy myśli Pan o chwili definitywnego pożegnania ze sceną? A może bliższe jest Panu podejście The Rolling Stones, którzy ani myślą ze sceny zejść? 

W momencie, kiedy będę niedomagał zawodowo, to wtedy przestanę występować – to jest warunek tej całej zabawy. Oczywiście taki moment kiedyś nastąpi, a drogowskazem jest dla mnie Tony Bennett, który śpiewał intensywnie do 92. roku życia. Później lekarze zabronili mu jeździć w trasy, ale jeszcze trochę pożył, prawie do setki. Choć to chyba wyjątek.

Z całego serca tego Panu życzę, w imieniu swoim, jak i Pana wiernych fanów.

Dziękuję. Kłaniam się i pozdrawiam serdecznie wszystkie koleżanki i kolegów staruszków.

* Utwór „Co za nami, co przed nami” jest pierwszym singlem zapowiadającym nowy album Krzysztofa Cugowskiego, „Wiek to tylko liczba”, którego premiera zaplanowana jest na 6. września br. Utwór „Co za nami…” muzyka: Michał Grymuza, słowa: Andrzej Mogielnicki.

Fot. Krzysztof Cugowski z Zespół Mistrzów (fot. Jacek Poremba)


Jeżeli interesują Cię wywiady z dojrzałymi gwiazdami, zapisz się do Newslettera Gazety Senior i bądź na bieżąco! Zapisz się do Newslettera


Zobacz również: Łódzkie Senioralia 2024: jubileuszowa edycja, gwiazda inauguracji; Krzysztof Cugowski

Linda Matus
CATEGORIES
Share This

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.


This will close in 0 seconds