Symfonia alpejska we Wrocławskiej Pantomimie

Symfonia alpejska we Wrocławskiej Pantomimie

W tym autorskim wystawieniu Cezarego Tomaszewskiego Panto zachwyca, Panto przemawia, Panto tańczy.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej gazetasenior.pl

Symfonia alpejska Straussa

Kiedy Richard Strauss zaczynał własne wybitne życie muzyczne, dziewiętnasty wiek zbliżał się do końca. Późny romantyk, świetnie wykształcony muzycznie dość szybko zafascynował się Wagnerem. Co łączy Ryszarda Straussa z Wandą Rutkiewicz wybitną himalaistką? Wizjoner teatralny, performer, reżyser Cezary Tomaszewski.

Patronat medialny Patronat medialny Senioralni Poznań

Reżyser Cezary Tomaszewski

Sprzątaczki z Polski „odsadził” w autorskiej wersji „Wesołej wdówki” wiedeńskiego wystawienia. Wiedeńscy krytycy docenili pomysły i obsypali wyróżnieniami. A przecież Wiedeń jeszcze nie tak dawno to był miejscem, do którego mieszkańcy Krakowa, czy Przemyśla, nie wspominając o Lwowie, jeździli, by urzędowe sprawy załatwiać. Za to w Krakowie Cezary Tomaszewski w barze mlecznym i sali gimnastycznej „Sokoła” rozprawiał się z muzyką poważną. We Wrocławiu w Capitolu pokazuje Gracjana Pana i od teraz w Starej Piekarni Symfonię alpejską. Nie wszystkim ten reżyser pasuje, a dla wielu jest zbyt zaskakujący.

Spektakl zaskakuje

Klasyczna symfonia zwykle składa się z czterech części, ta alpejska, Straussa ma części dwadzieścia dwie. A z ilu scen składa się Symfonia Tomaszewskiego? Przekonacie się obejrzeniu spektaklu. Przecież nie liczby porządkowe są najważniejsze w spektaklu teatralnym. Przemieszczamy się w trakcie tego spektaklu od Ludwika XIV, po czasy niemal współczesne. By widz się nie zagubił w czasie i rozumiał narrację, mamy monologizującą aktorkę i napisy. A do tego pełen arsenał ekspresji teatru mimicznego. Ruch, kostiumy, gesty, mimika i scenografia i cudowne światła. Też uważacie, że to fotony niosą informację?

Stara Piekarnia

Symfonia alpejska

Symfonia alpejska, Wrocławska Pantomima, kadr z próby prasowej, fot.© Jerzy Dudzik

Sal teatralnych we Wrocławiu całkiem sporo, a Wrocławska Pantomima własnej sceny nie posiada. Może to i lepiej dla tego Teatru? Gościnnie w Starej Piekarni we wnętrzu surowym to tańczący i gestykulujący mim jest w centrum uwagi. Nie rozpraszają uwagi złocone żyrandole i aksamitne kotary. Scenografia nowoczesna w prostocie i łatwa w montażu, ale bardzo przyjemna w odbiorze. Trochę lustra, trochę tęczy. Jak to w górach. I mały kościółek wprost w alpejskiej wioski.

Kolorowe kostiumy

Himalaje, gdzie toczy się akcja, są pełne kolorowych szmatek, wieszanych w różnych miejscach by przypominały o życzeniach, o oczekiwaniach tych, którzy siłom natury powierzyli swój los. Spłowiałe, potargane wiatrem himalajskie życzenia znalazły się na kostiumach mimów. Czy dalej mają tę samą moc? Inspiracja życiem i dokonaniami Wandy Rutkiewicz jest w tym przedstawieniu dość luźna. Twórcy bardziej skupili się na rozterkach wewnętrznych.

Spektakl Symfonia alpejska Cezarego

Pełny tytuł jest dość długi: Symfonia alpejska. Thriller spirytystyczno-pantomimiczny inspirowany postacią Wandy Rutkiewicz z muzyką Ryszarda Straussa. Za to w pełni oddaje to co oglądany na scenie. Inspiracja Wandą Rutkiewicz jest obecna cały czas na scenie, choć w różnych odsłonach. Jednak to w rytm Symfonii toczy się widowisko. Monolog w trakcie spektaklu prowadzi występująca gościnnie Małgorzata Biela wcielająca się w różne postacie w zależności od kostiumu. Bardzo to teatralne. Co rzadko w teatrze się zdarza, na premierze rzęsistymi brawami został nagrodzony Mariusz Nguyen za akrobatyczne popisy na trapezie w trakcie przedstawienia. Tak silne emocje wywołał. Mimowie cudni w czytelności gestów i wyrazistości przekazu. Raz Jan Kochanowski dominuje widownię, by za chwilę to Agnieszka Charkot skupiła na sobie całą uwagę widzów. Świetna praca świateł. Od niemal pełnej ciemności, poprzez teatr cieni na ścianach, do magicznych pulsujących hipnotycznie okręgów. Z zapartym tchem czekamy co dalej.

Pięć pytań

Tutaj przeczytacie  odpowiedzi na pięć pytań do reżysera spektaklu. Dobrze jest przejrzeć przed obejrzeniem  wystawienia. Poinformowani decydują trafniej i rozumieją więcej. Bo przecież do teatru chodzimy po to, by sprawdzić, by zobaczyć, gdzie obecnie  znajdujemy się mentalnie. Ten spektakl idealnie nadaje się do testowania poglądów i fobii. Gotowi na takie doznania?

Zin

Wraz ze spektaklem pojawił się drugi numer Zin. Tym razem zatytułowany Szczyt wszystkiego. Warto zajrzeć i sprawdzić co może się kryć w tym dość często używanym frazesie.

Sprawdzajcie, czy bilety są jeszcze dostępne, na stronach Wrocławskiej Pantomimy. Na koniec czerwca biletów już mało.

„Niepokój przychodzi o zmierzchu”, premiera w Pantomimie

Latest posts by Jerzy Dudzik (see all)
CATEGORIES
Share This

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.


This will close in 0 seconds