Wokalna alchemia. Rozmowa z Agnieszką Hekiert, trenerką wokalną z programu TV „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”

Wokalna alchemia. Rozmowa z Agnieszką Hekiert, trenerką wokalną z programu TV „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”

Znakomita wokalistka jazzowa, kompozytorka, aranżerka, autorka tekstów. Ceniona trenerka wokalna, która potrafi znakomicie łączyć pracę na jazzowej estradzie z nauczaniem śpiewu. Pracuje z czołówką polskiego, europejskiego i światowego jazzu. Od lat jest ważną postacią popularnego programu telewizyjnego „Twoja twarz brzmi znajomo”. Z Agnieszką Hekiert rozmawia Andrzej Wiśniewski.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej GazetaSenior.pl

Andrzej Wiśniewski: Dużo Pani pracuje. Koncerty, nagrywanie płyt, praca w popularnym show telewizyjnym „Twoja twarz brzmi znajomo”, zajęcia warsztatowe z młodzieżą. Jak sobie Pani z tym ogromem pracy radzi?
Agnieszka Hekiert: To prawda, pracy jest dużo, ale przez lata jakoś udało mi się poukładać priorytety i na razie wychodzi to nie najgorzej.

Co jest w tej chwili dla Pani ważniejsze: jazz, koncertowanie, nagrywanie płyt czy praca z gwiazdami w studiu telewizyjnym?
Jestem przede wszystkim wokalistką jazzową i bardzo ważny jest dla mnie kontakt z publicznością. Kocham ludzi, jestem otwarta na propozycje, a do tego tygla muzycznych namiętności staram się dorzucić coś od siebie – mam tu na myśli pisanie tekstów, komponowanie czy też aranżowanie utworów na moim looperze. Natomiast praca trenera wokalnego to pasja, której nie odpuszczam i czuję, że w niej też jestem spełniona.

Wspomniała Pani, że jest otwarta na różne propozycje i na współpracę. Czy w związku z tym pojawił się na Pani drodze artystycznej ktoś, kto odcisnął piętno na Pani jako wokalistce jazzowej?
Oczywiście, że takie osoby się pojawiły. Jedna z nich to bułgarski pianista jazzowy Konstantin Kostov, z którym aktualnie współpracuję. Lubię jego pomysły aranżacyjne, niekonwencjonalne podziały rytmiczne i umiejętne wplatanie rytmów bałkańskich do naszej wspólnej twórczości jazzowej.
Kolejna postać to gigant światowej wokalistyki jazzowej Bobby McFerrin. Praca z nim to artystyczna alchemia. Potrafi znakomicie stworzyć atmosferę otwartości, swoistego zamyślenia nad utworami, wejścia na bardzo głęboki poziom odczuwania muzyki. Miałam okazję doświadczyć, jak pracuje gwiazda światowego jazzu.
W dorobku mam też cztery płyty: „Night and Day Swing”, „Stories’, trzecia płyta z Leszkiem Żądło „European Impressions” oraz ostatnia, jeszcze świeżutka, bo sprzed kilku miesięcy pt. „Soulnation”.

W pracy estradowej nie stroni Pani od żartów muzycznych i aktorskich eksperymentów. Mam tu na myśli standard jazzowy – „The Lady is a tramp” w którym wcieliła się Pani w Lady Gagę i zaśpiewała w duecie z Krisem Adamskim, który zagrał Tonego Benetta w X edycji programu „Twoja twarz brzmi znajomo”.
Lubię eksperymenty muzyczne. A utwór, o którym mówimy, bardzo czuję ze względu na jego swingowo-big bandowy charakter, dający wokalistom jazzowym spore możliwości interpretacyjne. Wcześniej ten utwór śpiewali Ella Fitzgerald oraz Frank Sinatra. Zatem wzorce znakomite i świetna piosenka. Myślę, że udało się nam oddać charakter tego utworu, dając radość publiczności, a i my wykonawcy mieliśmy ogromną zabawę podczas samych przygotowań i występu.

„Twoja twarz brzmi znajomo” to program, który bije rekordy popularności. Co skłoniło Panią do podjęcia tego typu wyzwania?
Zostałam zaproszona do tego projektu, mając już za sobą pracę jako trener wokalny w innych programach telewizyjnych. To zupełnie nowe wyzwanie, bo nauki barw głosu i przestawiania miejsc emisyjnych nikt nie uczy. Ze śpiewającymi aktorami, nie tylko w programie, pracuję już ponad 7 lat. Praca nie jest łatwa, wymaga szybkiego działania i ogromnego skupienia, wysłyszenia każdej maniery, ozdobnika, zmiany barwowej i niejako „włożenia” ich w aparat głosowy uczestnika. A każdy aparat głosowy jest inny, więc trzeba się tu nieźle nagimnastykować. Przez te wszystkie lata wypracowałam sobie jednak metody, które się sprawdzają. W najbliższym czasie przygotowujemy kolejną edycję show „Twoja twarz brzmi znajomo”.

Czy ma Pani jakiś opracowany stały patent na pracę z artystami, czy też zawsze stara się Pani indywidualnie dopasować do potencjalnego wykonawcy?
To moje uczenie podszyte jest żartem i swobodą. Jestem osobą kontaktową, radosną i chciałabym, aby moje zajęcia upływały w takiej atmosferze. Luz w pracy, inny sposób uczenia, uciekanie od zapisów nutowych na tyle ile jest to potrzebne, sprawiło, że trafiłam do tego programu. Aktorzy nie bardzo przepadają za pracą z zapisami nutowymi, wiele rzeczy na estradzie robią intuicyjnie, ale staram się w nich nie zabijać spontaniczności. Pracujemy tak, by odwzorować artystę, którego zagra śpiewający aktor lub też piosenkarz.

Co Panią denerwuje w tej pracy?
Denerwuje? (śmiech). Wtedy, kiedy artyści się nie przygotowują, mało ćwiczą (śmiech). Ja rozumiem, że artyści są osobami zajętymi, dużo pracują. Ale jeżeli zdecydowali się wystąpić w tym programie, muszą pracować nad sobą, inaczej się nie da. Wielu wypracowało sobie własną metodę pracy. Jedni dużo ćwiczą w domu, a na próbach dogrywają niedoskonałości, inni zaś intensywnie pracują na próbach. Jakoś dajemy radę. Zawsze staram dopasować się do artysty i mogę powiedzieć, że na każdego mam indywidualny patent!

Jak trafiają artyści do programu „Twoja twarz brzmi znajomo”?
Poprzez castingi. Stają przed komisją, gdzie sprawdza się ich predyspozycje pod kątem wokalno-aktorskim. Przyglądamy się, czy są w stanie zinterpretować maniery wykonawcze artysty, którego będą grali. Staramy się wysoko stawiać porzeczkę, ale mamy też na uwadze możliwości wykonawców, którzy wezmą udział w programie. Ja jestem też odpowiedzialna za dobór repertuaru, zatem muszę tak dobrać piosenki dla wykonawców, by mieściły się w ich możliwościach wykonawczych.

Czy któryś z wykonawców zapadł Pani w pamięć?
Tak – Kasia Skrzynecka z piosenkami Tiny Turner, Filip Lato jako Czesław Niemen oraz wielu innych.

Czy zaprzyjaźnia się Pani z artystami?
Oczywiście. Pracujemy razem przez trzy, cztery miesiące w roku, zatem musimy żyć w dobrej komitywie. Inaczej nie dalibyśmy rady.

fot. PAP FOTO Wojciech Olkuśnik

Może Cię zainteresować:

“W domu jest fajnie” śpiewają seniorzy. Teledysk robi furorę w sieci!

Sanatorium Miłości – rozmowa z bohaterkami I edycji

Andrzej Wiśniewski
CATEGORIES
Share This

Zapisz się do newslettera Gazety Senior!

To proste, aby otrzymywać nasz Newsletter, wypełnij trzy pola poniżej i kliknij „Zapisz mnie do Newslettera”. Usługa jest bezpłatna.


This will close in 0 seconds

Zamów prenumeratę!


This will close in 0 seconds