Grażyna Jasiewicz. Senior/ka miesiąca [LISTOPAD]
Nasz „listopad”, czyli seniorka miesiąca to modelka przez wielkie M. Jej portfolio przypomina książki supermodelki z lat 90., są tu sesje dla topowych projektantów, magazynów modowych, okładki. Przeglądając jej dorobek, pomyślałam, że urodziła się, żeby zapozować do tych zdjęć. Osobowość, kobieta z pasją, piękna duchem i ciałem.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej GazetaSenior.pl
Spis Treści
Senior/ka miesiąca [LISTOPAD] Grażyna Jasiewicz
Linda Matus: Bardzo mnie ciekawi, jak to się wszystko zaczęło, ponieważ rozmawiam z kobietą, która robi modelową karierę w branży high fashion, czyli krawiectwa z najwyższej półki.
Grażyna Jasiewicz: Pewnego dnia u koleżanki w Niemczech oglądałam magazyn skandynawskiej designerki. Byłam zachwycona modelkami, stylizacjami, plenerami, co więcej, zobaczyłam tam wiele siwych kobiet. Pomyślałam, też bym tak chciała. Później byłam zajęta życiem na Karaibach, gdzie mieszkałam przez osiem lat, ale pragnienie bycia modelką pozostało.
Potem w hostelu na Wyspach Kanaryjskich spotkałam młodą kobietę, fotografkę z Finlandii, którą się zachwyciłam, a ona mną. Zapytała, czy może zrobić mi portrety. Wtedy przypomniałam sobie o modelingu, a wiedziałam już, że jest potrzebne portfolio. Zgodziłam się.
Gdy życie postawiło mnie na słowiańszczyźnie, to nie płakałam, tylko zaczęłam się rozglądać. Naprawdę wszystkim napotkanym osobom marudziłam, że już mam portfolio, ale jeszcze nie mam agencji. Jadąc kiedyś BlaBlaCar’em z młodymi dziewczynami, opowiadałam moją historię i jedna z nich mówi, że pracuje w agencji, która skupia modeli dojrzałych.
Zgłosiłam się do nich, to było Evergreen Models dziś Spot Management. Zostałam zaproszona na sesję, na którą pobiegłam na skrzydłach. A tydzień później w agencji gościło Dzień dobry TVN. Zaproszono mnie do tej rozmowy, gdzie opowiedziałam o chęci bycia dojrzałą modelką.
Zaraz po tym, właśnie przez moją agencję, zostałam zaproszona na sesję zdjęciową do Warszawy, więc na jeszcze większych skrzydłach poleciałam do pani Marty Kaczmarek. Pani Marta bardzo troszczyła się o mnie, ale gdy zobaczyłam cały wieszak pięknych stylizacji, a miałyśmy tylko 3,5 godziny, to powiedziałam, że nie ma przerw, nie ma siedzenia, robimy zdjęcia. Miałam wracać w ten sam dzień, ale przyjaciele poprosili, żebym została na jedną noc. A tu na drugi dzień rano zadzwoniła Pani Marta i spytała, czy zaszczyciłabym nagranie teledysku dla Roberta Cichego Męskie Granie pt. „Smack”. Nie wahałam się. Teledysk ten otrzymał pierwszą nagrodę na europejskim festiwalu krótkich filmów w Bukareszcie, w Rumunii. I tak to wszystko się zaczęło. To był rok 2019.
A później już poszło. Pani Marta bardzo chciała ze mną dalej pracować, zapraszała mnie do ciekawych projektów, sesji zdjęciowych, filmów, teledysków. Gdy zaczęłam być rozpoznawalna, moje koleżanki modelki namówiły mnie na założenie konta na Instagramie. Nauczyły mnie, jak je prowadzić. Dziś mam 40 publikacji w międzynarodowych magazynach modowych i cztery okładki. Brałam udział w kilku teledyskach. Zapraszają mnie także na plenery, gdzie spotyka się branża, aby tworzyć zdjęcia artystyczne.
Ma Pani na koncie wiele nietuzinkowych doświadczeń, nie są to sesje komercyjne, ale często artystyczne działania. A która z tych sesji była dla Pani wyjątkowa?
Dziękuję. To pytanie pada od czasu do czasu i jest ono dla mnie bardzo trudne, ponieważ faktycznie każda z tych sesji wzbudziła we mnie ogromne emocje, ekscytację i wręcz motyle w brzuchu, bo uwielbiam to robić, pozować i grać. Jeśli jednak miałabym powiedzieć o rezultatach sesji, to taką wyjątkową, była sesja na plenerze, gdzie jestem wręcz utopiona w różach. Ta konkretna Pani fotograf wydobywa ze mnie takie piękno, taką część mnie, której ja sama nie dostrzegam jeszcze wyraźnie. Bardzo lubię to zdjęcie.
Poza tym czczę Matkę Ziemię, Gaję, kocham zdjęcia w naturze i szamańskie klimaty.
Czym się Pani zawodowo zajmuje?
Wykonuję holistyczny masaż dźwiękiem, który wprowadza w głębokie stany relaksacji, odpręża umysł, ducha i ciało, tym się zajmuję. Z reguły ludzie wolą masaż tradycyjny, podczas którego są masowani manualnie, takie też wykonuję, stosuję masaż hawajski, ale jak przyjdą do mnie na masaż dźwiękiem, to nie chcą iść do domu, ten dźwięk jest tak kojący. A sama relaksuję się, malując motywy zwierząt akwarelą.
Czy jako młoda dziewczyna próbowała Pani swoich sił w tej branży? Czy w ogóle miała Pani taką szansę?
Nie, nigdy. Nie wiedziałam, że mam taką urodę. Gdy się śmiałam, to zasłaniałam moje zęby. Byłam chuda, więc zasłaniałam również moje szczupłe ręce i nogi. Pamiętam, że gdy miałam 16 lat, pojechałam z braćmi nad morze, mieszkaliśmy w prostych domkach z Funduszu Wczasów Pracowniczych, uwielbiałam to miejsce, ale wstydziłam się pójść na plażę. Ubrana szłam do takiego punktu, gdzie nie było już nikogo, wtedy się opalałam, bo uważałam, że jestem brzydka. No kto jest brzydki, mając 16 lat? Niestety poczucie bycia brzydkim kaczątkiem towarzyszyło mi przez całe życie.
Dziś chcąc osiągnąć sukces w branży modelingu, trzeba brać udział w castingach. Jak to wygląda w Pani przypadku?
Muszę się przyznać, że zaniechałam tego, bo do reklamy trudno mi się dostać. Jeśli poszukują mojej rówieśniczki, to chcą polskiej, ciepłej, siwej babci, a ja nie pasuję do tej roli. Trend na siwe włosy w castingach do reklam i sesji jest wyraźny. Ja mam włosy farbowane henną, ekologicznie, już od wielu, wielu lat. Z drugiej strony myślę, że ten kolor mi pasuje i dodaje charyzmy.
Na tę chwilę czuję się spełniona w tym, co robię. Materializują się moje marzenia, np. niedawno miałam okazję wystąpić obok Pani Heleny Norowicz. Zaproszono mnie również na sesję dla Vogue. Byłam taka szczęśliwa, wyobraziłam sobie oczywiście wielkie marki i piękną modę, ale oni chcieli tylko moją twarz, moją mimikę.
Najciekawsze sesje i wydarzenia przychodzą do mnie z polecenia. Tak udało mi się wziąć udział w 25. Jubileuszu pracy artystycznej Gosi Baczyńskiej [przyp. red. uznana polska projektantka mody], z okazji którego odbył się spektakl operowy na schodach Pałacu Kultury, który swoją drogą uwielbiam.
Także z polecenia robiłam sesję dla domu Vitkac [przyp. red. luksusowy dom handlowy w Warszawie]. Stylizacje, które miałam na sobie były piękne i bardzo drogie. Moim marzeniem jest pozować dla dobrych marek, gdzie mogłabym reklamować np. torebki, dobre buty.
Czy poleciłaby Pani modeling seniorkom?
Bardzo, jeżeli to czują, to bardzo. Ja się doskonale odnalazłam.
Żyła Pani w wielu krajach na świecie, a jak się Pani żyje dziś w Polsce ?
Już nie chciałabym Polski opuszczać. To jest przyjemność słyszeć pod oknem, na ulicy, w sklepie, rozmowy po polsku. Tu jest inaczej niż za granicą, ale czuję się tutaj u siebie, jak w domu.
Senior/ka miesiąca [zgłoszenia]
Jeśli i ty chcesz zostać seniorką lub seniorem miesiąca i rozwinąć skrzydła w branży srebrnego modelingu, zgłoś się do naszej akcji. Jak to zrobić? Sprawdź: Senior/ka miesiąca. Akcja SPOT Management 30+ agencji modeli dojrzałych [zgłoszenia]
Grażyna: Senior/ka miesiąca [LISTOPAD]. Galeria zdjęć
fot. SPOT Management oraz Archiwum Grażyny Jasiewicz
Jeżeli interesują Cię te i podobne informacje, zapisz się do Newslettera Gazety Senior i bądź na bieżąco! Zapisz się do Newslettera
Zobacz również:
- Bezpłatne porady notariuszy w całej Polsce! Sprawdź, gdzie skorzystasz z pomocy w Dniu Otwartym Notariatu [adresy i numery telefonów] - 22 listopada, 2024
- BON SENIORALNY: projekt ustawy [KOMPENDIUM] - 15 listopada, 2024
- Zostań podcasterem! Warsztaty tworzenia podcastów dla seniorów - 14 listopada, 2024